Pierwszym dużym ciosem dla właścicieli firm edukacyjnych był lockdown, później liczne obostrzenia, które uniemożliwiały organizację wielu dodatkowo płatnych atrakcji w siedzibach szkół. (warsztaty, półkolonie).
W marcu 2020 roku już w pierwszych dniach zamknięcia szkół nagraliśmy bezpłatny mini kurs z obsługi zoom oraz o tym, jak poinformować kursantów o zmianie świadczenia usługi edukacyjnej.
Na forach branżowych mogliśmy przeczytać wtedy komentarze osób, które były totalnie przerażone sytuacją, ponieważ z dnia na dzień straciły możliwość zarabiania, inni pisali, że wreszcie odpoczną 3 tygodnie. Tylko nikt się nie spodziewał, że to wszystko będzie tak długo trwało.
Kiedy nareszcie nadszedł czas, kiedy sytuacja w edu branży zaczęła się stabilizować, nikt nie spodziewał się, że może być znów gorzej. Dotknęliśmy już dna w czasach pandemii i nareszcie nadszedł czas, aby się odbić finansowo, a jednak znowu otrzymujemy kolejne ciosy. Naszym przeciwnikiem tym razem nie jest koronawirus, a szybująca w górę inflacja i podnoszone stopy procentowe przez NBP, które z miesiąca na miesiąc wyciągają coraz więcej z portfeli naszych klientów.
Może teraz myślisz sobie, bez przesady, ale zastanów się chwilkę dłużej.
Dlaczego inflacja jest zagrożeniem dla naszych biznesów?
Nasi klienci zaczynają więcej wydawać na najważniejsze potrzeby życia, takie jak jedzenie, opłaty za mieszkanie, prąd, gaz i raty kredytów, które również co kilka miesięcy idą w górę. Niestety nie mamy wpływu na oszczędności, które mogli gromadzić nasi klienci. A fakt jest taki, że większość ludzi żyje z miesiąca na miesiąc, co dodatkowo utrudnia sytuację naszym klientom, tym samym nam.
Kiedy rodzina Kowalskich nadal zarabia tyle samo, co we wrześniu, a obecnie wydaje dużo więcej na potrzeby życia codziennego, to z czego zrezygnuje w pierwszej kolejności, aby budżet rodzinny nie był na minusie?
W pierwszej kolejności oszczędności będą szukane w dodatkowych zajęciach, które nie są konieczne. Rodzice mogą wypisać dziecko z części zajęć lub szukać innej, tańszej alternatywy.
Mówi o tym już dawno wszystkim znana piramida potrzeb, w której w pierwszej kolejności zabezpieczamy nasze potrzeby fizjologiczne i bezpieczeństwo. Dopiero w kolejnych elementach przechodzimy do realizacji innych potrzeb z piramidy.
Kto w takiej sytuacji ucierpi najbardziej?
Szkoły, które świadczą usługi klientom o najmniejszej zasobności portfela. Ich klienci odczują obecną sytuację najmocniej. Niestety, obecny konsumpcjonizm przyzwyczaił ludzi do życia na podobnych standardach pomimo różnych pozycji i możliwości finansowych. To oznacza, że pracownik np. supermarketu za pomocą kredytów może kupić sobie produkty, które posiada np. lekarz.
Zazwyczaj są to szkoły, które na rynku rywalizują tylko cenami. Jedyny wyróżnik w ich przypadku, który eksponują to niska cena. Niestety zawsze znajdzie się właściciel biznesu, który może zaproponować niższą cenę za swoje usługi, kosztem własnej stabilizacji. Na przestrzeni lat poznaliśmy wielu takich właścicieli, którzy są w stanie poświęcić swoje dobro na rzecz swojej firmy, zapominając również o tym, dlaczego otworzyli swój biznes. Biorą dodatkowe godziny, żeby zarobić na wypłatę dla swojego pracownika. Niestety takie podejście jest niezdrowe pod względem biznesu. Szybko prowadzi do wypalenia i zobojętnienia właściciela.
Często powtarzamy, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, nawet jak ich budżet rodzinny jest ograniczony. Chcą, aby ich dzieci chodziły na tańce, karate, gitarę, czy angielski, ale kiedy w ich portfelu na koniec miesiąca będą odczuwać dyskomfort z powodu zbyt małej kwoty na domowe wydatki, zaczną rezygnować z „niepotrzebnych” kosztów.
Kolejnym problem będą dla właścicieli szkół rosnące koszty związane z prowadzeniem firmy. Normalne jest, że Ty też chcesz zarabiać i żyć według swoich potrzeb. Też masz rodzinę i swoje osobiste zobowiązania.
Niestety już teraz wielu właścicieli nie ma stałej miesięcznej wypłaty z tytułu prowadzenia firmy. Często nie wiedzą, ile tak realnie zarabiają, nie wspominając o poduszce finansowej osobistej i firmowej.
Co możesz zrobić, aby kampania rekrutacyjna na nowy rok szkolny była udaną kampanią, a twoje finanse i stabilizacja finansowa były bardzo dobre?
1.Jeszcze raz dokładnie przelicz swoje koszty stałe.
2. Nie wspomagaj się kredytami, chwilówkami. W obecnej sytuacji są one drogie.
3. Zaplanuj budżet marketingowy włącznie ze wszystkimi okazjami, w których kupujesz jakieś drobiazgi dla uczniów. Wylicz, jakie to będą koszty. Możliwe, że warto z pewnych rzeczy zrezygnować.
4. Przelicz, ile musisz mieć osób w grupie, aby zarobić na koszty, swoją wypłatę i poduszkę finansową. Finanse osobiste mówią o tym, że powinniśmy mieć przynajmniej sześcio miesięczne oszczędności.
5. Zaplanuj kampanię reklamową od czerwca do października. Nie możesz liczyć, że postami organicznymi znajdziesz wystarczającą liczbę kursantów.
6. Naucz się umiejętności sprzedażowych. W ten sposób łatwiej Ci będzie przekonać klienta do swoich usług.
7. Dobierz komunikację do klienta, którego szukasz.
8. Pamiętaj, aby nabór na kursy był udany, nie wystarczą reklamy „zapisy otwarte”, „zapisz się teraz”
Możliwe, że jeszcze nie odczuwasz malejącej liczby kursantów. Prawdopodobnie dlatego, że masz podpisane umowy lub rodzice chcą dociągnąć do końca roku, ale sytuacja może się zmienić po wakacjach. Dlatego przygotuj się na nadchodzący nabór, jak najlepiej potrafisz.
Prawda jest taka, że to od Twojego odpowiedniego przygotowania zależy przyszła sytuacja w Twojej szkole.